Wyciąganie wgniotek metodą PDR bez konieczności lakierowania to metoda, która początki ma w latach 30 XXw. Dużo czasu minęło zanim ta metoda ujrzała światło dzienne, a jeszcze więcej czasu zanim została tak nazwana Paintless Dent Repair. Większość jest zgodna co do tego, że sam pomysł na taką metodę powstał w zakładach Mercedes-Benz.
Otóż marka Mercedes-Benz chciała dbać o jakość aut opuszczających linie produkcyjne, żeby auto jakie otrzymuje klient nie miało żadnych wad. Jednak w tamtych czasach (początkach motoryzacji) linie produkcyjne były głównie obsługiwane ręcznie. To z kolei powodowało, że czasem pracownik – nawet niechcący – montując ręcznie elementy karoserii czy też inne podzespoły uszkodził jakiś element, zrobił po prostu wgniotkę.
Długo Mercedes zastanawiał się co z tym zrobić. Zwykle zawracano dany egzemplarza auta na odpowiednie stanowisko i dokonywano wymiany uszkodzonego elementu na nowy. Owszem, klient dostawał idealny samochód, ale ilość uszkodzonych części szybko rosła i nie wiadomo było co z nimi dalej robić. Jakaż szkoda patrzeć na odłożony element, który miał tylko niewielką wgniotkę. Dodatkowo magazynowanie np.: takich drzwi niosło ryzyko kolejnych uszkodzeń.
Pewnego dnia pracownik tych zakładów wpadł na pomysł, aby naprawiać takie niewielkie wgniotki. Prekursor Oskar Flaig, bo tak nazywał się ten wynalazca, na początku posługiwał się prymitywnymi narzędziami PDR wykonanymi w większości własnoręcznie. Z czasem zaczął je oczywiście ulepszać. Jednak najciekawszy fakt, że ta technologia naprawy PDR-em długi czas była wykonywana w ogromnej konspiracji, nawet przed pracownikami zakładów Mercedesa. Aż do pewnego czasu …
Pewnego dnia w USA zorganizowano wystawę motoryzacyjną. Zakłady Mercedes-Benz wysłały wówczas kilka aut na tą wystawę statkiem. Pechowo podczas transportu, statkiem „bujnęło” nieco mocniej i niektóre auta słabiej przymocowane przesunęły się uszkadzając nieznacznie. Niestety nie było już czasu na wysyłkę kolejnych aut, a przecież Mercedes chcąc dbać o wizerunek marki nie wystawi poobijanych aut. Nie wiadomo czy pan Oskar łatwo dał się namówić na szybką podróż do USA – skoro tak skrzętnie ukrywał to przez lata – ale fakt faktem znalazł się szybko na pokładzie samolotu wraz ze swoimi narzędziami. Być może Her Fleig liczył na to, że tak jak w rodzimych zakładach, tak i tam w USA uda mu się znaleźć jakieś ustronne miejsce w celu wykonania „cichej” naprawy. Niestety tak się nie stało, komuś z miejscowych udało się podpatrzyć co robi pan Oskar. Swoją drogą ciekawy jestem tych min na twarzach amerykanów, jak przecierają oczy ze zdumienia, co ten pan z tymi drutami wyprawia. I takim sposobem można powiedzieć, że ta technika „ujrzała światło dzienne”.
Amerykanie udoskonalili narzędzia do wyciągania wgniotek, opatentowali tą metodę i zaczęli ją rozpowszechniać na całym świecie. Można powiedzieć, że metoda PDR zatoczyła koło, bo w ten sposób znowu pojawiła się w Europie.